Adilchan Jerżanow od dawna jest jednym z ulubionych reżyserów naszej redakcji. Kazach już od niemal dekady zabiera nas do wsi Karatas, by tam, łącząc humor i groteskę z brudem godnym Smarzowskiego, odmalowywać jedyny w swoim rodzaju obraz postsowieckiego Kazachstanu. W ostatnim czasie znacząco przyśpieszył tempo produkcji i od 2018 roku realizuje dwa filmy rocznie. Wychodzi mu to z mieszanym efektem, bo zarówno zeszłoroczna Walka Atbaia, jak i pokazywany w tegorocznym konkursie Orizzonti Żółty kot były dużymi zawodami. Jednak nic nie jest stracone Ulbolsyn pokazała, że w tym twórcy wciąż drzemie olbrzymi potencjał.